wtorek, 16 sierpnia 2011

Seoul – pierwsze dni.


Jak widać po częstotliwości wpisów, Internet w hotelu nie śmiga jak marzenie. Ciężko o dobry zasięg i żeby odpalić jakąś stronę czasami trzeba czekać 15 minut. Dlatego też niestety na razie nie będzie zdjęć, ale nadrobię to jak tylko będę miała normalne połączenie ze światem. Dodam tylko,że na zadupiu nie jesteśmy, powiedziałabym ścisłe centrum miasta. Ale widać hotel o to specjalnie nie dba. Ale za to room service jak na razie jest idealny. 

Ale nie ma się tu co skupiać na hotelu, ponieważ pierwszego dnia odbyła się wizyta na uczelni. No proszę Was, ale nasze uniwerki to mogą się schować i to najlepiej do jakiejś nory. Przepiękny stary budynek, nie sposób obejść całego campusu w jeden dzień. Jeździ autobus, z jednego krańca na drugi, to chyba oddaje perspektywę wielkości. Przepięknie położony, wszystko zadbane, czyściutko, drzewka podstrzyżone, no picuś glancuś. W przeciwieństwie do miasta, które raczej do najczystszych nie należy. Smród w niektórych uliczkach jest niebotyczny, a żeby było śmiesznie to często są tam różne restauracje, coś mi się wydaje że jedno z drugim ma coś wspólnego ;) 



Ale odbiegłam od tematu. Budynek uniwersytetu od środka robi wrażenie, bardzo przyjazny, duży, komfortowy. Sale w pełni wyposażone, siedzenia wygodne, wszędzie czysto schludnie. Na obszarze campusu jest wiele pomników, wszędzie wiszą proporce uczelniane – na czerwonym tle głowa tygrysa. Uczelnia została założona w 1905 roku, więc już ma swoje tradycje. 



Ale cóż, jeżeli poziom wykładowy języka angielskiego będzie taki jaki Pani prezentowała nam dzisiaj na zapoznaniu, to czeka mnie ostry regres językowy. Dawno nie słyszałam takiego kaleczenia języka, przeinaczania słówek. Jak dla mnie to nie angielski, a angielsko-koreański. Taki mały mix – wszystko w jednym ;) ale mam nadzieję, ze jednak na wykładach będzie co innego. Samych wykładów też dużo nie ma, 4 razy w tygodniu, zajęcia po 3 godziny. Więc jakiegoś specjalnego wysiłku tu nie widzę, aczkolwiek może się okazać że będzie to bardzo wymagające, będzie się trzeba dużo uczyć. Ale to dopiero się okaże. Na razie wydaje się to takie bardziej na luzie. Oby tak pozostało, przecież nie przyjechałam się tu tylko uczyć ;)



Zobaczymy, zobaczymy. Na razie wygląda to wszystko bardzo interesująco, oby tak zostało.
Przesyłam koreańsko-polskie uściski dla wszystkich czytających,
M.

4 komentarze:

  1. Super, że doleciałaś bez kłopotów i że od razu wszystko na bieżąco opisujesz :-)
    Trzymam kciuki, żeby dobrze było.
    Mtk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)

    Pozdrawiam z mokrego Seulu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej ^^ Mam pytanie co to za uczelnia,bo wydaje się bardzo ciekawa?

    OdpowiedzUsuń