sobota, 6 sierpnia 2011

Uzależnienie od kawy

 


Tak, jestem „kawoszką”. Przyznaje się bez bicia. Lubię dobrą kawę, najlepiej świeżo mieloną na miejscu, z dużą ilością mleczka, najlepiej sojowego i jakimś smakowym syropkiem. 

Codziennie po przyjściu do pracy, moje szare komórki zaczynają funkcjonować dopiero po wypiciu co najmniej połowy kubka tego napoju bogów. Pytanie teraz, czy Korei południowej wiedzą co to dobra kawa ? 
Jestem przekonana, że Starbucks jest wszechobecny, a ceny kawy mam nadzieję nie przysporzą mnie o zawał serca. Poza tym liczę na małe kafejki, które podobno wyrastają w Seulu jak grzyby po deszczu. A ostatnimi czasy padało jak z cebra, co spowodowało zalanie wielu dzielnic miasta. W dodatku znajdują się one w ciekawych, nietypowych miejscach takich jak np. garaże. Ciekawie zaaranżowane, z nutką awangardy dają miłe i ciepłe schronienie zimą i lekki przewiew latem.

Mam nadzieję, że na uczelni, na której będą zdobywać wiedzę i doświadczenie znajdzie się mała kafejka z kawusią i o poranku będzie mnie to budzić do życia.
Może z czasem minie mi ta miłość – namiętność (?) do kawy, jak na razie moje uzależnienie jest silniejsze ;)

Ale może wystarczy mi Mango ? ;) znalazłam ciekawe miejsce gdzie podają różne wyroby z tego owocu. 
A nadmienię że mam do niego niemałą słabość ;)

http://www.mangosix.co.kr/index.html cóż po angielsku ani słowa, ale obrazki mi wystarczą. Może uda się odnaleźć to miejsce i spróbować co-nie-co. Ciekawa i zapewne zdrowsza alternatywa od kawy :)

2 komentarze:

  1. takkkk ja też kocham mango...w egipcie to jedyny napój i owoc jaki mogłabym spożywać całymi dniami ::D:D:D:D - justa;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojjj tak - a jakie jest moje rozczarowanie, że tu wogóle jeszcze nie spotkałam mango....no ale moze to kwestia czasu :)

    OdpowiedzUsuń