środa, 10 sierpnia 2011

Kreskówki


Z dzieciństwa pamiętam Bolka i Lolka i Reksia, Gumisie i Smurfy. Moje bajki z dzieciństwa, w dodatku mam do nich tak duży sentyment, że nawet jeżeli teraz na nie trafiam oglądam z wielką przyjemnością. Zupełnie inaczej tworzone, z mądrym przesłaniem, nieogłupiające i uczące co w życiu dobre.

Czemu o tym wspominam ? Ano wiadomo nie od dziś, że Japonia czy Korea Południowa słyną z zamiłowania do kreskówek, ale zupełnie innych niż te które ja pamiętam z dzieciństwa.
W krajach azjatyckich prym wiodą mangi. Słowo wywodzi się z języka japońskiego () i oznacza komiks, obraz, rysunek, karykaturę. Swoją obecną grafikę uzyskała po II wojnie światowej i jak wiadomo królują w niej czerń i biel. Większość wydawanych mang jest właśnie w tych kolorach.
Mangi poruszają się po wielu tematykach. Zaczynając od bajek dla dzieci, kończąc na erotyce zakrapianej pornografią. Wielu ludzi w Azji żyje wręcz tymi komiksami, a wraz z rozwojem techniki, manga wkroczyła także do komputerów i gier, tworząc tam dla swoich fanów całkiem nowe możliwości. Azjaci wręcz chłoną wszystko co tyczy się ich ulubionych bohaterów, kupują lalki, poduszki z podobiznami, nie mówiąc już o ubraniach i innych gadżetach. 

Ostatnio będąc w „Złotych tarasach” w Warszawie widziałam w jednym z odzieżowych sklepów młodych ludzi, pochodzenia azjatyckiego (nie pytajcie jakiego dokładnie – nie jestem jeszcze w stanie tak dobrze odróżnić) jak wręcz piali nad t-shirt’em z jednym z bohaterów kreskówek. Po twarzy, gestykulacji i dźwiękach łatwo było poznać, że najchętniej wykupiliby cały zapas bluzek ;) 

Ja osobiście pamiętam z dzieciństwa nieliczne bajki jakie docierały do Polski. Gigi la trottola,  Pojedynek aniołów, Kapitan Cubasa czy Sailor Moon.
To raczej jedne z prekursorek mangi jaka panuje teraz, o wiele bardziej rozbudowana, chyba jeszcze bardziej odrealniona niż wtedy. Ale czy nie można na chwilę odpłynąć w inny świat gdzie wszyscy są szczęśliwi, wszystko się dobrze układa…… przynajmniej dla głównego bohatera ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz