wtorek, 30 sierpnia 2011

JUMP – Comic Martial Arts Performance




Uczelnia postanowiła zadbać o naszą rozrywkę i zabrała nas na przedstawienie JUMP. Miałam mieszane uczucia, nie powiedziano nam o czym to będzie, nie zapytano czy chcemy iść, postawiono nas przed faktem dokonanym. I chyba całkiem słusznie. Nie było wyboru, poza tym płaciła uczelnia więc czemu nie skorzystać.
Wstępnie nie miałam na to ochoty, byłam zmęczona całym tygodniem uczenia się koreańskiego, a i tak niczego się nie nauczyłam, wiec szłam tylko żeby odbębnić, mówiąc przyziemnie, to wyjście. Na mieście niemiłosierny gorąc, żar leje się z nieba. Słońce w Seulu strasznie mocno operuje, nie dziwię się już że bardzo dużo mieszkanek tego miasta chodzi z parasolkami przeciwsłonecznymi. Na początku mnie to strasznie śmieszyło, teraz sama się zastanawiam nad takim zakupem :)




Wracając do spektaklu. Weszliśmy do czegoś w rodzaju kina – spodziewałam się bardziej teatru. Zeszliśmy 2 piętra niżej, sala mieściła się w piwnicy. Malutka, skromna, jak u nas mała sala kinowa.
Usiadłam we wskazanym miejscu, swoja drogą prawie pod samą sceną, prawda że miło że uczelnia tak się postarała :)  Zaczęłam już odliczać minuty do końca, gdy zaczął się występ. Pierwsze pięć minut – myślę sobie jeżeli to tak będzie wyglądało to zejdę tu na miejscu…..



Ale po chwili wszystko się rozkręciło…. Okazało się że spektakl jest pastiszem filmów karate. Opowiada o rodzinie wojowników, szkolonej przez mistrza, o miłości córki i ucznia mistrza oraz o 2 włamywaczach, którzy postanowili okraść dom głównych bohaterów. Uwierzcie mi, może to nie brzmi interesująco, ale marzyłam o tym żeby się ten spektakl nie skończył. Niesamowicie się uśmiałam, zachwycałam wyszkoleniem gimnastyczno-sportowym aktorów - dawno nie miałam takiej okazji do „achów” i „ochów” Coś niesamowitego. Niestety nie mam zdjęć, bo nie wolno było ich robić, straszna szkoda, bo chciałabym się z Wami wszystkimi podzielić tymi widokami. Szaleńczo – karkołomne akrobacje, synchronizacja układów sztuk walki – jestem zauroczona. Wspaniałe widowisko okraszone niesamowitą dozą poczucia humoru. Niestety słowa tego nie oddadzą, szkoda. Ale wspomnienie zostanie.



Bardzo chętnie bym poszła jeszcze raz na to przedstawienie, ale jeszcze tyle atrakcji czeka na mnie, że nie ma co dublować tego rodzaju spotkań kulturalnych. 


Polecam wszystkim, którzy będą mieli okazję zobaczyć ten performance :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz