czwartek, 24 maja 2012







Jak to zwykle bywa w Klubie taekwondo na KU, seniorzy klubu od czasu do czasu lubią „nawiedzić” stare kąty i sprawdzić co się dzieje. Jak sprawują się teraz „młodziki”, czego się nauczyli, jak prowadzą, zarządzają klubem. Ogólnie silna więź z uczelnią, nawet wiele lat po jej ukończeniu,  nie jest niczym niezwykłym w Korei.  W KU – TKD (Korea University – Teakwondo Klub) więzi są jeszcze silniejsze. Jeżeli jesteś członkiem klubu, jesteś nim przez całe życie. Piękne kultywowanie tradycji, połączenia wiedzy i doświadczenia o wiele starszych członków klubu z młodymi mniej doświadczonymi klubowiczami. 




Ja osobiście jestem zachwycona siłą i wytrwałością wszystkich członków, ale z drugiej strony wcale się nie dziwię – taekwondo mocno uzależnia ;)




Miałam okazję uczestniczyć w kolejnym zjeździe seniorów. Oczywiście wiązało się to z „występami” przed nimi i pokazanie czego to się nauczyliśmy. Występ to nie jest właściwe słowo, ale też nie znajduję odpowiedniego aby go zastąpić. 




Musieliśmy zaprezentować swoje umiejętności w Poomse, kopnięcia, uderzenia itd. 













Oczywiście nie mogło się obyć bez pokazowych walk. Są one stałym elementem prezentowania się przed seniorami, a osoby są odpowiednio dobierane pod względem umiejętności.














Podzieleni na odpowiednie grupy zaprezentowaliśmy się grzecznie przed starszyzną klubu. Występ podobno bardzo się podobał i seniorzy byli ukontentowani :) Oczywiście kiedy seniorzy wyszli, zaczęła się bardziej przyjemna część, czyli szaleństwo żeby zrobić sobie śmieszne zdjęcia. Oto efekt.












Wieczorem zaś, nastąpiła już zupełnie nieformalna część spotkania. Czyli tradycyjnie seniorzy zabrali nas do restauracji i ugościli jedzeniem i piciem. 




Były także zabawy, z balonami, ze słodkimi paluszkami. Dodatkowo nowi członkowie klubu musieli się zaprezentować w jedyny niepowtarzalny dla siebie sposób. Przedstawić się seniorom.






Jak to zwykle bywa klub na ręce Kapitana otrzymał „drobne” wsparcie finansowe, co jest tradycją przy każdym takim spotkaniu. 
 






I tak bawiliśmy się do późnych godzin nocnych…