poniedziałek, 19 września 2011

Nic nie uprzyjemnia życia tak jak sport :)




Nie wiem czemu, ale wpis o teakwondo cieszył się bardzo dużą popularnością. Jesteście okropni, już widzę jaki wszyscy mieli ubaw ze mnie ;P paskudy :) ale ok., niech wam będzie skoro tak się wam spodobał to napiszę jeszcze trochę, choć nie wiem czy będzie to wciąż takie zabawne. 



Od momentu pierwszego treningu minęły już 3 tygodnie. Przywykłam już do upokorzeń i chowania dumy w kieszeń. Jak wrócę do domu, to naprawdę nie będzie mi już kompletnie głupio jak zrobię coś śmiesznego czy pokręconego. W Korei przechodzę szczyty swoich możliwości, co jak na ten kraj w sumie nie jest dla mnie takie trudne ;) częstotliwość robienia z siebie głupa spadła, do jednego przypadku na dzień, jak na razie. Wiadomo, że nie znasz dnia ani godziny kiedy przytrafi Ci się dzień pełny różnego rodzaju gaf, takie życie. 



W każdym razie po 3 tygodniach, wciąż czuję się jak kompletny amator, amatorski i amatorstwem poganiający. Jak patrzy się z boku, to wszystko wydaje się takie łatwe i proste. Zwykłe kopnięcie, ze skręceniem tułowia, no co za kłopot…….. Achhhhhhhaaaaaa….. spróbujcie, a zobaczycie sami. Tym bardziej, że nasi nauczyciele bardzo chcą nas nauczyć właściwej pozy i nie mogą się nadziwić że nie jesteśmy w stanie podnieść nogi do sufitu jak oni ;) Jak już uniesie się choć trochę kończynę, to okazuje się że nie skręciło się biodra, ok. no to kolejny raz. A za tym kolejnym razem okazuje się że jeszcze trzymasz nie tak stopę i tak w nieskończoność…… żeby po godzinie ćwiczenia udało się choć odrobinę zbliżyć do właściwego kopnięcia. 




W poniedziałki trenujemy po 4 godziny – w tym moje ukochane bieganie…… nie wiem jak to zniosę. O ile nie w sensie fizycznym, a bardziej psychicznym, bo delikatnie mówiąc ta kwestia bardzo mnie drażni. W pozostałe dni trening trwa około 2 godzin. Myślałam nad teakwondo i moim uczestnictwem w nim i stwierdziłam, ze to chyba jakaś kara, za coś sama siebie karze, bo żeby dobrowolnie poddawać się torturom to trzeba mieć coś nie tak z głową ;)
We czwartek np. odbyła się mała „kara” za zajęciach. Kolega – senior 3 razy wykonał niewłaściwie kopnięcie i wszyscy dzięki niemu musieli ćwiczyć właściwą postawę przy ścianie – 100 powtórzeń. Myślałam, że dupa mi odpadnie (w teakwodno ta część człowieka jest bardzo istotna, ze względu na specyficzne kopnięcia), a kolana się pode mną złożą. Resztkami sił przetrwałam i co ? Oczywiście teraz możemy kopać i znowu ćwiczymy. Uwielbiam te sadystyczne podejście do sprawy :)









A żeby tego było mało, powoli przygotowują nas do sparingów. Zasada jest prosta : ćwicz tak, żeby sobie i innym nie zrobić krzywdy. Więc myślę, że te przygotowania to jeszcze potrwają ;) sparingi są nieodłączną częścią poniedziałkowych zajęć, wiec zapewne Pan Trener będzie chciał szybko nas nauczyć podstaw, żebyśmy mogły korzystać z nauk Pani Instruktor, która przychodzi na zajęcia w poniedziałki (bardzo utalentowana i utytułowana dziewczyna – 5 krotna złota medalistka – robi wrażenie nie ? :) )



Ja osobiście sparingów nie lubię, bo mimo mojej zadziornej natury jestem bardzo pokojową istotą. Poza tym mam jakąż blokadę i nie mogę kopnąć Pana Trenera. O ile nie mam problemów z kopaniem koleżanki, o tyle jego po prostu nie potrafię. On jednym kopnięciem by mnie zabił w sekundę, a ja wciąż bym stała i myślała o tym, że boje się go kopnąć ;P
Myślę sobie, że też nasi znajomi z klubu mają super ubaw jak widzą nas próbujących wykonać właściwie pewne ćwiczenia. Nie pokazują tego po sobie, jak nam coś nie wychodzi od razu pomagają, pokazują i absolutnie nie oceniają krytycznie, wręcz przeciwnie bardzo zachęcają. Ale jak sobie pomyślę, jak wyglądam jak ćwiczę, to sama chyba bym umarła ze śmiechu. Dobrze, że nikt tego nie nagrywa bo normalnie chyba bym się zapadła pod ziemię. Może chociaż przez rok, nauczę się godnie wyglądać na zajęciach, nie mówię już o jakimkolwiek nauczeniu się techniki.  Zobaczymy jak będzie postępowała nauka, ale nie myślcie sobie że będę wam mówić o wszystkich moich przygodach, to byłby worek upokorzeń ;)



* wszystkie zdjęcia zrobione zostały podczas sparingu 4 uniwersytetów, który odbył się 17 września - ale o tym w innej relacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz