piątek, 2 marca 2012

Karl Lagerfeld w Seulu


Tak, tak wiem cisza zaległa na dość długo. Ponad miesiąc. Żeby nie było oczywiście mam na to usprawiedliwienie, nie myślcie sobie ;) czy wystarczy przedmiot : Urban Budgeting nad Finance ? Ojjjj uwierzcie, że wystarczy. Chyba od czasów matury tyle się nie uczyłam, co teraz przez miesiąc. Dawno nikt nie dał mi tak ostro w kość. Pan Doktor postanowił nas ostro nastraszyć, do tego stopnia że grzecznie wszystko robiłam co kazał, a wiadomo że ja taka skoro do kompromisów to nie jestem ;) Poza tym pomijając wszystko, finanse to jeden z ciekawszych przedmiotów jakie mogą być w toku studiów, przynajmniej ja tak uważam. Choć chyba bardziej są ciekawe w praktyce niż w teorii, ale czasami dobrze jest się dowiedzieć co i jak funkcjonuje, na jakich zasadach i jakimi rządzi się prawami :)


Ale ja w sumie nie o tym chciałam pisać, więc już po usprawiedliwieniu się przechodzę do meritum. Jak widać w tytule zdarzyło mi się dotrzeć na wystawę Karla Lagerfelda. Bardzo ciekawy koleś (choć powinnam pałać do niego niechęcią bo uznaje tylko szczapy modelki, ale mam do niego jakąś słabość, może to przez zestawianie białego i czarnego koloru w jego kolekcjach - nie wiem :)) W każdym razie dziadek Lagerfeld jak się okazało ma także całkiem niezłe oko do zdjęć, nie tylko do tworzenia niestandardowych kreacji. Nie będę się rozpisywała o jego osoby, każdy może sobie go "wygooglać" :)



Na wystawie zdjęć można zobaczyć największe twarze światowego modelingu. W tym także Anję Rubik.




Bystre oko fotografa potrafi wyłowić z twarzy różne oblicza. Od furii, po erotyczne jedzenie bagietki, a także romantyczne spojrzenie uwodziciela.





Ale prace Lagerfelda to nie tylko zdjęcia modeli i modelek. To także swego rodzaju prace artystyczne. Pełne kolorów, negatywów, zabawy formą czy wizją.












Myślę, że tej pani nie trzeba przedstawiać - Yoko Ono - także miała swoją chwilę z obiektywem Lagerfelda.


Wśród zdjęć, są także zdjęcia Coco Channel, niestety nie znalazły one miejsca na tej wystawie, choć szkoda. Coco jak zawsze z klasą i papierosem, zupełnie jak Maria Czubaszek ;)



Galeria dość malutka, ale pomieściła wiele ciekawych prac, choć przyznaje że nie najciekawszych (oglądałam albumy ze zdjęciami prac Karla i widziałam tam istne perełki, które nie były wystawiane, niestety nie znam powodu).








A na koniec zdjęcie "małej mody ulicy". Nie mam pojęcia co to było i czego dotyczyło, ale nie jest to codzienny widok nawet na ulicach Seulu ;)

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy blog, fascynuje mnie kultura wschodnioazjatycka, szczególnie Korei Południowej.
    Uczę się koreańskiego, aczkolwiek nie przypuszczam żebym miała kiedyś okazję tam pojechać. :) taka moja zachcianka :D
    Życzę powodzenia na studiach i obiecuję, że będę śledzić twoje wpisy na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka :) dziękuję i bardzo się cieszę że Ci się podoba, zawsze miło usłyszeć takie słowa :)

    Nigdy nie wiadomo co się przyda, ja też nie spodziewalam się wylądować na studiach w Seulu ;) trzymam kciuki za koreański, bo to niełatwy język.

    Dzięki jeszcze raz :)

    Pozdrawiam,
    Meg

    OdpowiedzUsuń