środa, 4 stycznia 2012

2012




Nastał Nowy Rok – jak co roku ;) wciąż zadziwia mnie rozmach z jakim wielu ludzi, wiele narodów świętuje ten dzień. Powtarzalność coroczna, skłonność tego dnia do wszelkiego nadużywania wszystkiego oraz nigdy nie dotrzymywanych postanowień zastanawia mnie czemu wciąż tak celebrujemy ten dzień ? Pytanie bez odpowiedzi, jak sądzę. Niech będzie, puszczam je w przestrzeń. 

Osobiście nie przepadam za tym dniem, dzień jak każdy, ale zawsze 10 sekund przed północą ulegam czarowi chwili i grzecznie odliczam sekundy do nowego roku. W tym roku także tak uczyniłam, choć ten przełom 2011/2012 jak wszyscy wiedzą spędziłam w innej szerokości i długości geograficznej niż do tej pory. W związku z tym wypadałoby coś o tym wspomnieć. 

Temat nie za długi, ponieważ jak się okazało Koreańczycy nie świętują jakoś bardzo, bardzo mocno tej daty sylwestra. Podobno (jeszcze tego nie widziałam) o wiele huczniej świętuje się lunarny (księżycowy) nowy rok. Obchodzi się go w styczniu lub lutym, ruchome święto więc wypada w różnych miesiącach. Ciekawa jestem jak będzie obchodzony. Mam nadzieję, że ciekawiej i bardziej intensywniej niż zwykły nowy rok. W wielu źródłach przeczytałam że Koreańczycy szczególnie młode pokolenie nie stosuje już księżycowego roku do podawania dat urodzenia……………….. osobiście się nie zgodzę, wszyscy Koreańczycy którzy przewinęli się do tej pory przez moje życie podawali mi 2 daty urodzenia, dokładnie 2 lata urodzenia, wg 2 kalendarzy – wszyscy są z młodego pokolenia, wiec pozwoliłam sobie wyrobić na to odmienny pogląd.  



To co widziałam ( a oprócz tłumu na jednym z głównych placów i nic więcej ) nie było powalające na kolana. Poszliśmy z grupą na miasto, żeby być wśród ludzi, świętować, zobaczyć fajerwerki. Wszystko było, oprócz tego ostatniego. Myślałam że pokaz sztucznych ogni wbije mnie w ziemię, powali na kolana i będę pod wrażeniem co najmniej przez 3 dni. No cóż wielkie rozczarowanie. Żadnych fajerwerków, oprócz zimnych ogni i rac rzucanych przez ludzi……. Nawet u mnie w domu z okna pokaz jest o wiele, wiele, wiele lepszy niż to co widziałam. Ale w końcu nie tylko o to chodzi. Wszyscy się cieszyli, bawili, choć właśnie - żadnej muzyki, koncertu też nie było……….. teraz dopiero to sobie uświadomiłam. A uwierzcie mi byłam w jednym z bardziej popularnych miejsc w Seulu.  Ale być może ciekawiej jest w czasie drugiego nowego roku, postaram się to sprawdzić. 



Generalnie źle nie było, bawiłam się dobrze – w sumie zadowolenie zależy od atmosfery i towarzystwa, a tego nie brakowało tej nocy. Muzyka znalazła się na dyskotece, taniec też. Fajerwerki okazały się zbędne, zawsze są światełka na imprezie ;) także noc minęła bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy.

Święta Bożego Narodzenia

Troszkę może wspomnę o świętach, tak przy okazji nowego 2012 roku. Jeżeli chodzi o religię Korei, to przeważają tutaj katolicy niestety, rdzenna religia jaką jest buddyzm wciąż powolnie i sukcesywnie jest wypierana z tych terenów. Jednakże święta są dość odmiennie obchodzone niż w naszej tradycji. Wigilia i Pierwszy Dzień Świąt (24-25) bo tylko te dni są świętowane przebiegają dość spokojnie, nie zawsze w gronie rodzinnym, czy w zaciszu domowym. Koreańczycy przyzwyczajeni są do zgrupowań rodzinnych w restauracjach, przy buteleczkach Soju (czyt. Sodżu)– taka o połowię słabsza nasza wódka. 



Nie wszyscy też wyjeżdżają w tym czasie do domu. Wielu młodych ludzi w te dni spotyka się ze swoimi „drugimi połówkami”, ponieważ to jedyny czas podczas nauki żeby móc zobaczyć z kim się umawia ;) pisałam wam już o zaciekłej walce szczurów, więc jak się łatwo domyślić każda chwila spędzona jest przez młodych ludzi na nauce. Święta są jedyną możliwością do spędzenia większej ilości czasu w towarzystwie kolegów, koleżanek, przyjaciół, partnerów. Jest nawet utarte w Korei powiedzenie (mnie ono na początku strasznie ubawiło, ale jak się nad tym zastanowiłam to strasznie mnie to przygniotło i zaczęłam współczuć moim znajomym takiego życia) : „Gdy ty śpisz, twoi wrogowie się uczą”. Nic dodać nic ująć – kwintesencja państwa korporacji. Państwo Samsung albo Państwo LG, jak niektórzy mówią i czasami się przekonuję, że wcale nie jest to przesadzone powiedzenie. 

Ale wracając do świąt. Nie wiem dokładnie jak wygląda całe miasto, bogate dzielnice, ale moja mała dzielnica przy Uniwerku, nie iskrzyła się ani nie krzyczała światłami i napisami Wesołych Świąt. Tylko w  nielicznych kawiarniach można było usłyszeć piosenki świąteczne, czy zobaczyć ozdoby w oknach. W sklepach w ogóle tego nie widziałam. Całkowite przeciwieństwo niż u nas. A może po prostu wszystkie te ozdoby giną w zalewie tych wszystkich neonów, które cały czas atakują oko swoim światłem. Może już po prostu tego nie zauważam. 

Co do mojej Wigilii, spędziłam ją w wąskim gronie, zajadając pysznege BBQ, kurczaka i przepyszne rybki nadziewane powiedzmy ze czymś w rodzaju budyniu :) super sprawa, bo za rybami i tak nie przepadam, więc spokojnie zajadałam się moimi ulubionymi potrawami. 

Wiem również, że buddyści w tym czasie wybierają się do świątyń buddyjskich, a tam nie tylko się modlą, ale także uczestniczą w różnego rodzaju grach rodzinnych i wygrywają nagrody. Większość buddyjskich przyjaciół wybrała się wraz ze swoimi rodzicami aby w ten sposób świętować ten czas.  

Na razie posiadam jedynie tyle informacji na temat świąt i nowego roku w Korei. Koreańscy przyjaciele mają teraz semestr wolnego na uczelni, wobec powyższego nie mam kogo zapytać o szczegóły tego jak wygląda koreańskie Boże Narodzenie. Jak trafi się okazja to zapytam o coś więcej, ale to dopiero za 2 miesiące.

A tym czasem szczęśliwego nowego roku !

새해 많이 받으세요 !

4 komentarze:

  1. Dla Ciebie też wszystkiego dobrego!

    Korzystaj ile się da, a potem szybko wracaj naprawiać ten nasz nadwiślany kraj :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)

    Hehehehe nie wiem czy ktokolwiek chciałby żyć w świecie który ja bym stworzyła ;) Naprawę pozostawię innym, a sama muszę pomyśleć co zrobić ze swoim życiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy w Seulu jest kościol katolicki? I jeśli mogę spytać jesteś katoliczką? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. W Seulu jest bardzo dużo kościołów, szczególnie katolickich. Jest to jedna z dominujących religii w Korei.

    Jeżeli chodzi o moją osobę, to nie, nie jestem katoliczką.

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń