wtorek, 4 października 2011

Stadionowe szaleństwo – championships – Korea University vs. Yonsei





Co roku w połowie września odbywa się wielkie święto 2 uniwersytetów – Korea University oraz Yonsei University. Święto sportowe. Wielka impreza sportowa trwająca cały weekend non stop. Od wczesnych godzin rannych w sobotę do bardzo wieczornych godzin niedzielnych. To wielkie wydarzenie zwieńczają zmagania sportowe obu uniwersytetów. Rozgrywki odbywają się na 5 polach : rugby, piłka nożna, koszykówka, hokej na lodzie oraz baseball. Zawody te rozgrywa się od 1965 roku, wygrywa raz jeden uniwersytet raz drugi. Ale jak się okazało to akurat jest najmniej ważna sprawa podczas tego wielkiego zmagania sportowego :)





Wielki stadion, pełne trybuny iiiii………………….. szaleństwo na całego. Dosłownie i w przenośni. Znalazłam się ze znajomymi na niedzielnym pojedynku i jak się okazało spędziłam tam 6 godzin……… uwaga……. tańcząc i śpiewając motywujące i wspierające piosenki naszej uniwersyteckiej drużyny.










Jak się okazało spędzanie czasu na tego rodzaju iventach polega przede wszystkim na kibicowaniu. Mało kogo obchodzi oglądanie rozgrywek, liczy się wielka feta, która trwa nieustająco podczas wszystkich rozgrywek. Żeby była jasność, nie ma czegoś takiego jak posiedzenie w spokoju przez chwilkę na trybunach i obejrzenie tego co dzieje się na murawie………… o nie :) wszyscy stoją, a w zasadzie nieustająco tańczą i śpiewają.





Żeby było łatwiej to ogarnąć są specjalni cheerliderzy – całe zespoły taneczne pokazujące układy taneczne i śpiewające cały czas z kibicami. Pierwszy  raz miałam okazję zobaczyć coś takiego. Niesamowite uczucie. Nawet nie wiedziałam, że jestem w stanie tak długo tańczyć w biały dzień w dodatku bez żadnych „wspomagaczy” ;) człowiek uczy się i poznaje samego siebie przez całe życie ;)







Dodam tylko, że jeżeli myślicie że można sobie odpocząć w przerwach meczu, to się grubo mylicie. Wtedy to zespół dopingujący wybiega na murawę i z tej pozycji organizuje doping. Szaleństwo na całego. Ale już po 3 godzinach śpiewałam po koreańsku różne piosenki :)












Całe wyposażenie do kibicowania jest zapewnione przez organizatorów, jest mały poczęstunek, różnego rodzaju gadżety. Jednak podstawową rzeczą jaką każdy musi mieć na stadionie jest posiadanie odpowiedniego stroju – bluzy, koszuli swojego uniwerku. Korea University ma barwę karmazynową (patronem jest tygrys), wobec powyższego cały sektor jest czerwony, Yonsei – to kolor niebieski (patronem jest orzeł). Wszystko jest podczepione pod tą idee.



Niesamowite uczucie jedności z tłumem ludzi, ze znajomymi. Chciałabym kiedyś zobaczyć taki obrazek u nas na stadionie, ale nie wiem czy to możliwe.


 

A czemu nie możliwe ? Prosty przykład. U nas na stadionach kibice dwóch drużyn są oddzieleni  najmniej „drutem kolczastym”. Tutaj panuje wielka miłość. Mimo, że obie drużyny ze sobą rywalizują, to wszyscy wspólnie się bawią, tańczą, szaleją. Śpiewają swoje piosenki, wspierają się, wymieniają poglądami. Nie ma walki, burd, rzucania czymkolwiek. Grzecznie po skończonych zawodach wszyscy sprzątają po sobie śmieci (SIC!) i udają się na bieżnię wokół murawy, aby tam po zakończeniu zawodów, dalej kontynuować zabawę. Kibice jeszcze co najmniej przez godzinę wciąż bawią się na stadionie, skacząc i bawiąc się wspólnie przy szalonej muzyce.













Ale to nie koniec……………… o nie. Zabawa kończy się przejściem przez główną ulicę przy uniwerku (przy każdym uniwersytecie jest główna ulica, na której bawią się studenci, wobec powyższego jest tam dużo barów, restauracji i miejsc wszelkich uciech), z którym się rywalizuje. Opiszę wam jak to dokładnie wygląda, bo jestem tym zafascynowana.
Po dotarciu na miejsce, znajomi, nieznajomi, przyjaciele z danego uniwerku tworzą „pociąg” i przechodzą główną ulicą przy uniwersytecie, śpiewając, tańcząc i…………….. prosząc w każdej napotkanej restauracji o jedzenie i alkohol :) „pociąg” staje przed wejściem i głośno śpiewa różnego rodzaju piosenki, im głośniej tym lepiej oczywiście :) każda restauracja jest zobowiązana do udzielenia strawy bądź alkoholu śpiewakom – za darmo ! Dlatego też pod względem ekonomicznym myślę, że jest to ciężki orzech do zgryzienia dla okolicznych biznesów ;) ale Koreańczycy raczej nie słyną z mocnych głów, więc na szczęście nie jest to tak jak u nas ;)





I tak zabawa trwa do białego rana. Szaleństwo na całego. Strasznie żałuję, że jest mi dane przeżycie tego tylko raz. Niezapomniana atmosfera, wspomnienia.... 



Na koniec dodam, że rozgromiliśmy w tym roku Yonsei ;) hurrrrrraaa Korea University górą !!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz