niedziela, 5 sierpnia 2012

Jongmyo Shrine & Unhyeongung



Ostatnio dużo się dzieje......powrót już blisko więc w ostatnim rzucie jedne z ostatnich zapewne spojrzeń na miasto, które na rok stało się moim domem oraz ugościło mnie jak tylko mogło najlepiej.



Ostatnie odwiedziny w miejscach w których już byłam, ale wyjątkowo je lubię. Ale także jeszcze na koniec kilka nowych zakątków.



Mały park w centrum Seoulu, gdzie wiekowi panowie rozmyślają o życiu (to tylko moja spekulacja) oraz grają w strategiczną grę GO. Bardzo popularna. Przy tym piją, jedzą, wymieniają się pomysłami i myślami. Co ciekawe nie ma tak ani jednej kobiety ;) dziwnie było przechodzić przez ten park, nie dość że obcokrajowa jestem to jeszcze płci żeńskiej.....


Za to potem odwiedziny w miejscu gdzie pochowani są władcy Korei, cesarzowie i ich szanowne małżonki. Miejsce bardzo spokojne i piękne w swej prostocie. Idealne na wieczny spoczynek.









Wiele detali zwróciło moją uwagę. Wykończenia dachów, gargulce, drobne ozdoby które w kulturze azjatyckiej nie są kwestią przypadku. Wszystko ma swoje miejsce i znaczenie. Nie ma tu przypadku.











W środku za to pełen przepych. Cesarz i cesarzowa nawet po śmierci muszą być godnie przyjęci. Wiele rytuałów odbywa się w tym czasie. Jedne dla duszy inne dla ciała.






Wokoło zostały stworzone specjalne ścieżki do poruszania się po tym miejscu wiecznego spoczynku.









Są też ścieżki przeznaczone dla duchów, gdzie śmiertelnikom nie wolno chodzić. Tak, tak oczywiście dobrze się domyślacie że oczywiście się po tej ścieżce przeszłam. Ale nie chcący, to moje usprawiedliwienie, dopiero później przeczytałam tabliczkę ;)





Po tej duchowej wędrówce, zawitałyśmy do miejsca gdzie już byłam. Ale ponieważ bardzo lubię ten mały pałacyk, na tyłach największego jaki jest w Seoulu to bardzo chętnie tam przejdę się nawet jeszcze trzeci raz ;)




Tym razem starałam się robić zdjęcia innym rzeczom niż ostatnio. Więc parę rzutów tylko na całokształt.....













.....i parę szczegółów które przykuły moje oko :)








A na koniec zajęcie z Tomoko San, która jest po prostu niesamowita, ale to długa historia :)



2 komentarze:

  1. Rok wystarczył i z Seulu zrobił się Seoul. ;) Pomieszanie języków? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdarza mi się napisać angielską wersję.

    OdpowiedzUsuń